Pio, chłopiec który wygrał – Małgorzata Nawrocka
Opis
Pio, chłopiec który wygrał
Biograficzna opowieść o dzieciństwie jednej z najbardziej niezwykłych postaci Kościoła. Poznajemy losy świętego Ojca Pio do szesnastego roku życia, przyglądając się, gdzie biją źródła jego tajemniczej bliskości z Bogiem i jak kształtował się jego charakter. Książka czytana w audycji dla dzieci na falach Radia Maryja.
Rozdział I.
Mały kamyk
Wyobraźcie sobie… mały kamyk. W dowolnym kolorze, ale taki, co przyjemnie układa się w zamkniętej dłoni. Może być zupełnie gładki: podłużny lub okrągły, brzuchaty albo płaski. Może być też tajemniczo chropowaty: z żyłkami ciemniejszej barwy, z maleńkim zakamarkiem, w których kiedyś pewnie ukryła się zagubiona mrówka, z plamką szarą, brązową, rudą. Wszystko jedno. Ważne, że to kamyk znaleziony przez Was osobiście, przez nikogo innego niezauważony, nie podniesiony, nie uznany za skarb, nie schowany do kieszeni.
A teraz wyobraźcie sobie inny mały kamyk. Właściwie powinnam napisać: Mały Kamyk, bo chodzi tu o nazwę miejscowości. Miasteczka, które istnieje naprawdę, choć położone jest dość daleko stąd, za górami, za lasami… Wiecie, że o tę nazwę kłócili się już nie raz różni mniej lub bardziej uczeni mieszkańcy okolicy albo nawet historycy z uniwersytetów? Jedni mówili: nazwa miasta pochodzi od słowa kamień (którego zresztą jest wszędzie pełno, mówię Wam!) Inni woleli wiązać imię miasteczka z imieniem jego pierwszego pana, zapewne jakiegoś włoskiego, prawie bajkowego księcia, który mieszkał w pobliskim zamku. Jeszcze inni kojarzyli nazwę ze słowem (nie uwierzycie chyba) pisklę. Tak, po prostu pisklę! W każdym razie najważniejsze, że opisane tu miasteczko jest nieduże, bardzo malownicze, przytulone do stoków łagodnie opadających ku dolinie gór Apeninów, i że wspięło się na wysokość aż trzystu pięćdziesięciu metrów nad poziom morza. Więc ustalmy dla porządku, że najbardziej pasuje do niego właśnie nazwa Mały Kamyk.
Uf, dotarliśmy na południe Włoch, do prowincji Benevento, w region pięknej krainy Kampanii, opodal znanego z historii i urody miasta Neapol. Może dziwi Was więc, że nie o Neapolu, ale właśnie o Małym Kamyku będzie ta historia? Kochani! Choć miasteczko to zajmuje dziś zaledwie dwadzieścia dziewięć kilometrów kwadratowych (dla porównania: Rzym zajmuje aż czternaście tysięcy takich kilometrów), a liczba jego mieszkańców nie przekracza trzech tysięcy (dla porównania: we wspomnianym Neapolu mieszka dziś więcej niż trzy miliony osób), każdego roku do Małego Kamyka przybywa ponad milion gości. Ponad milion, ech!
Zastanówmy się więc wspólnie, gdzie tkwi zagadka Małego Kamyka, bo, że mamy do czynienia z wielką zagadką, to chyba widać na pierwszy rzut oka?
Pójdźmy może… tą uliczką. Jak wszystkie w miasteczku jest wąska i kamienista, czasem biegnie w górę, czasem ucieka nam spod nóg w dół, ku małemu placowi albo podwórzu. Przemykamy w cieniu jasnych, starych kamienic. Do okien parteru rzadko zagląda tu słońce, bo mury i ściany sąsiednich domów lubią zasłaniać się nawzajem. Ale wyżej kamienie odbijają światło jak lustro. Tu letni żar potrafi przykleić się do małych szyb, ugotować niemal płatki wiszących na parapetach, czerwonych pelargonii, udręczyć spragnione gołębie lub wreszcie rozłożyć się na rozgrzanym dachu i sennie, bez ruchu powietrza drzemać aż do wieczora.
Niżej, w życzliwym półcieniu, napotykamy jednak kolorowe, skromne kwietniki, łodygi pnących róż, obejmujące wdzięcznie ściany, ganki i bramy swoimi długimi ramionami. Tu i tam potkniemy się o omszałe kamienie, schowane w kępach trawy, odnajdziemy ukryte schodki, zagapimy na witryny małych sklepików. A w każdym niemal prześwicie ulic, skierowanym ku niedalekim Apeninom, odruchowo podniesiemy wzrok najpierw ku górom, a potem ku przewyższającemu je jeszcze niebu.
Teraz nadstawmy uszu. Lekko wzmaga się gwar. Słychać wyraźnie słowa wypowiadane w różnych językach świata. Coraz większe gromadki osób wciągają nas w pochód i prowadzą do jakiegoś sobie znanego celu. Zaufajmy im, pójdźmy tym śladem. Może wtedy będzie łatwiej rozszyfrować zagadkę Małego Kamyka?
Wchodzimy w uliczkę podobną do pozostałych. Ta nazywa się Vico Storto Valle. Pod schodami numeru 32 aż gęsto od gości. Niewysoka kamieniczka, przyklejona bokami do swoich sąsiadek, wygląda bardzo skromnie. Jednak nie ma wątpliwości. To tu właśnie chcą zgromadzić się wszyscy! Bo wszyscy naprawdę są zaproszeni.
Dlaczego?
Aaaa… to się wyjaśni w następnym rozdziale. Może tylko podpowiem, że Mały Kamyk to włoska miejscowość Pietrelcina.
autor: Małgorzata Nawrocka
oprawa: twarda
stron: 138
format: 17×24cm
Opinie o produkcie (0)
Obsługa Klienta: +48 46 864 21 48
Zamówienia składane poprzez sklep internetowy:
+48 660 057 410 (pn.-pt. 8:30-15:00)
Zamówienia składane telefonicznie:
+48 46 86 42 169 lub +48 46 86 42 240 (pn.-pt. 8:30-15:00)
E-mail: kontakt@niepokalanow.pl
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów
Paprotnia, ul. o. M. Kolbego 5, 96-515 Teresin
NIP: 837 000 03 67
Nr konta: 70 1020 1185 0000 4302 0307 5900
Tylko do zamówień w e-sklepie
Nr konta: 12 1020 1185 0000 4102 0012 3877
Tylko na intencje mszalne, prenumeraty
Wyświetlane są wszystkie opinie (pozytywne i negatywne). Nie weryfikujemy, czy pochodzą one od klientów, którzy kupili dany produkt.